brouillard, bouillon, remuer (27)

Ce jour-là, les collines en Labourd furent couvertes de brouillard. La bonne-maman Ihintza remuait le bouillon dans une casserole avec une grosse cuillere et elle fut sur le point de servir quand jeune Fermin apparut dans la porte, tout à fait secoué.
– Sinon Français, Anglais! Sinon Anglais, Français! Chaque pires que les autres!
– Donc, ne mange pas. – la bonne-maman répondit avec dignité.

Tego dnia wzgórza w Labourd pokryte były mgłą. Babcia Ihintza mieszała rosół w kotle wielką drewnianą łychą i właśnie miała podawać do stołu, gdy w drzwiach stanął młody Fermin, wyraźnie roztrzęsiony.
– Jak nie Francuzi to Anglicy! Jak nie Anglicy to Francuzi! Jedni gorsi od drugich! – krzyknął.
– No to nie jedz. – odparła babcia z godnością.

Labourd to historyczna kraina na południowo-zachodnim krańcu Francji, obecnie wchodząca w skład departamentu Pyrénées-Atlantiques. Od najdawniejszych znanych nam czasów region ten był zamieszkany przez Basków, lub plemiona im pokrewne. Jest to ludność pochodzenia nie-indoeuropejskiego, o kulturze i języku bardzo różnym od przybyłych później Celtów, Rzymian i Franków. Od czasów Ryszarda Lwie Serce (druga połowa XII wieku) aż po koniec Wojny Stuletniej (rok 1451) Labourd należało, przynajmniej nominalnie, do Anglii, a później do Francji. Aż do rewolucji francuskiej prowincja w dużej mierze rządziła się sama, ale z powodu odrębności kulturalnej i językowej jej mieszkańcy często byli traktowani z podejrzliwością przez swoich władców – między inymi oskarżano ich o czary. W 1609 roku w Labourd doszło do polowania na czarownice, w wyniku którego zginęło 70 osób.

Obecnie językiem baskijskim posługuje się jedna czwarta z trochę ponad dwustu tysięcy mieszkańców Labourd. W przeszłości posługiwali się nim niemal wszyscy, czarownica z mojego tekstu powyżej prawdopodobnie odpowiedziałaby więc po baskijsku: Beraz, ez jan.

brouillard (m) = mgła; w przeciwieństwie do jego odpowiedników innych języków romańskich słowo to nie pochodzi z łac. nebula, ale z frankijskiego brod (=wywarrosół), lub być może nawet bezpośrednio z jeszcze starszego protogermańskiego słowa *bruþą, mającego coś wspólnego z mieszaniem, czy też mąceniem. Od *bruþą pochodzi zarówno ang. broth (=wywar), ang. bread i niem. Brot (=chleb), jak i ang. to brew (=warzyć [zupę]). W fr. funkcjonuje pochodzący z tego samego rdzenia czasownik brouiller (=mieszać, gmatwać, mącić) i wygląda na to, że użycie słowa brouillard na określenie mgły ma związek właśnie z mąceniem czegoś co było czyste i klarowne, tak że teraz nie widać w tym już nic dalej niż na kilka centymetrów. Zresztą, mówimy czasem, że mgła jest gęsta jak zupa (=le brouillard est épais comme une soupe). (Podobnie brot na określenie chleba pochodzi od takiego wymieszania składników, że niemożliwe się staje odróżnienie ich).

bouillon (m) = wywarrosół; od bouillir (=gotować się, wrzeć) z łac. bullīre (=wrzeć, oraz « bąbelkować« , czyli produkować bąble 😉 ). Stąd w pl. mamy bąbel, ale także papieską bullę, czyli dokument pieczętowany dużym, okrągłym… bąblem. Z wosku. Ale bąblem. No i oczywiście od bouillon mamy też nasz bulion.

remuer = poruszać [coś]; zamieszać [kawę, zupę]. se remuer = poruszać się. Od muer (= zmienić, zmutować, przejść mutację), z łac. mutare (=zmienić coś w coś innego, ale również zmienić położenie). Nie jest to więc do końca synonim dla bruiller, gdzie nacisk kładziemy na fakt mieszania się ze sobą różnych składników, a nie na ich ruch.

Hiszpańskie słowo bruja (=wiedźma) mimo podobieństwa nie ma nic wspólnego ani z mgłą, ani z mieszaniem, ani z rosołem – pochodzi z języków celtyckich. Po francusku wiedźma to une sorcière. A po baskijsku sorgina.

vouer, échec, cellule de dégrisement (26)

Dans le moment il a vu un canon visant à lui, il a compris que toute cette charge de Crécy a été depuis le début vouée à l’échec.
W chwili, gdy zobaczył wycelowaną w siebie armatę, zrozumiał, że cała ta szarża pod Crécy była z góry skazana na porażkę.

Wielu z nas słyszało o bitwie pod Azincourt (lub przynajmniej kojarzy, że taka bitwa miała miejsce), podczas której angielscy łucznicy prawie że do nogi wybili francuskich rycerzy. Dużo mniej znana jest bitwa pod Crécy, która wydarzyła się 69 lat wcześniej. Crécy znajduje się zaledwie 35km na południe od Azincourt, a obie bitwy miały dość podobny przebieg. Jeśli czegoś nas uczy ta historia, to że historia nigdy niczego nas nie nauczyła.

échec (m) = porażka, niepowodzenie. Słowo pochodzi od… gry w szachy (= le jeu d’échecs), a konkretnie od samego terminu szach i mat (= échec et mat), oznaczającego przegraną gracza, który te słowa usłyszał (#cocirycesze). Na upowszechnienie się słowa échec w znaczeniu porażki być może miało wpływ jego podobieństwo do starofr. eschac, oznaczającego łup, czyli coś, co odbiera się pokonanym, lub co jest efektem kradzieży. Współczesne słowo na łup to le butin – oprócz znaczenia dosłownego może również być użyte na troche poetyckie określenie odkrycia naukowego, lub na pyłek zebrany przez pszczołę 🙂

vouer qch à qch/qn = poświęcić coś czemuś/komuś; se vouer à qch = poświęcić się czemuś. Z łac. vovere (= poświęcać, ale też życzyć sobie), z którego to słowa wzięło się również le vœu (= życzenie). Odmienia się standardowo, ale przy takiej ilości samogłosek jedna obok drugiej łatwo się pogubić.

Après que, le mardi, il s’est réveillé dans la cellule de dégrisement, Robert a voué le reste de la semaine à la vie de sobriété.
Po tym jak we wtorek obudził się w izbie wytrzeźwień, Robert poświęcił resztę tygodnia na życie w trzeźwośc
i.

la cellule de dégrisement = izba wytrzeźwień. Dosłownie dégrisement można przetłumaczyć jako « odszarzenie » (dé-, griser, -ment), co naprowadziło mnie na niedokładne, ale ułatwiające zapamiętanie tego zwrotu tłumaczenie: izba odgruzowywania.

Swoją drogą, wydaje mi się, że ten blog powoli znajduje swoją niszę. Mianowicie, na kursach i na blogach językowych zazwyczaj mówimy o rzeczach przyjemnych. Takie terminy jak « skazany na porażkę », czy « izba wytrzeźwień », nie pojawiają się zbyt często. Prowadzi to do pewnej nierównowagi w naszym słownictwie: np. zapytani przez miejscowego jak nam się podoba w Paryżu z łatwością odpowiemy, że Luwr jest przepiękny, ale już dużo trudniej będzie nam stwierdzić, że Sekwana śmierdzi moczem (= la Seine pue la pisse). Bo śmierdzi. Nieprzyjemne rzeczy się zdarzają i czasem trzeba o nich mówić. Zwłaszcza, jeśli chcemy, żeby przestały się zdarzać.

Oczywiście nie oznacza to, że będę tu na blogu pisał wyłącznie o nieprzyjemnych rzeczach. Ale myślę, że warto zwrócić uwagę na ten aspekt nauki języka.

vanter, venter (25)

« Ten Gwidon z Lusignan w kółko się przechwala, że na jego Cyprze jest cieplej, ładniej, woda w morzu lepsza… Ostatnio nawet stwierdził, że na Cyprze wiatr mocniej wieje! Nie znoszę tego gościa! »

« Ce Guy de Lusignan, il se vante tout le temps que sur son Chypre, il fait plus chaud, plus beau, l’eau de la mer est mieux … Récemment, il a même déclaré qu’il vente plus fort! Je ne peux pas souffrir ce mec! »

vanter = chwalić; se vanter = chwalić się, przechwalać się. Pochodzi z łac. vanitas (= próżność, marność) i zapewne początkowo miało znaczenie wyłącznie « próżnego » przechwalania się. Vanitas vanitatum et omnia vanitas = Marność nad marnościami i wszystko marność. Z tego samego rdzenia pochodzi przymiotnik vain = próżny, pusty, bezcelowy, niepotrzebny (ale również w znaczeniu próżnego człowieka, un homme vain); oraz rzeczownik la vanité = próżność.

« Podczas turnieju, na trzy potyczki dwa razy spadł z konia. Nie ma się czym chwalić. »

« Pendant le tournoi, dans trois engagements, deux fois il est tombé du cheval. Il n’y a pas de quoi se vanter. »

venter = wiać. Pojawia się wyłącznie w formie il vente (= [wiatr] wieje) i jej odmianie, analogicznie do pleuvoir / il pleut (= [deszcz] pada). Nie jest to więc do końca synonim do souffler (= wiać, dmuchać), ponieważ w tym drugim przypadku zazwyczaj warto uściślić, że to wiatr wieje (le vent souffle), a nie, że ktoś dmucha (il souffle).
Nie mylić z il vend (= sprzedaje).

Gwidon de Lusignan był francuskim rycerzem, uczestnikiem wypraw krzyżowych i królem Jerozolimy od 1186 aż do jej zdobycia przez Saladyna w 1192. Pojmany przez Saladyna na krótko przed upadkiem Jerozolimy, odzyskał wolność rok później i za sprawą Ryszarda Lwie Serce został królem Cypru. Długo nie porządził – zmarł w 1194 roku. W « Królestwie Niebieskim » (2005) został przedstawiony jako próżny i arogancki arystokrata, którego działania dporowadziły do szybszego upadku Jerozolimy. Zagrał go Marton Csokas.