Wróciłem właśnie z konferencji programistycznej w Lyonie. Pogadać po francusku nie mam za bardzo okazji (« un café au lait et un panini avec fromage, s’il vous plaît »). Posłuchać już trochę bardziej, bo część prezentacji było po francusku. Na spotkaniach towarzyskich z innymi uczestnikami konferencji, jak zwykle, jest niestety tak głośno, że mój francuski wysiada.
No ale ja nie o tym. Byłem tu przez tydzień, trochę się nazwiedzałem, i w związku z tym chciałbym wrzucić na bloga parę zdjęć razem z opisami. Tym razem więc notka historyczna bez żadnych nowych słówek.
Rodan. Lyon założono w miejscu, w którym łączą się wody dwóch dużych rzek wschodniej Francji: Rodanu i Saony. Zaraz obok złączenia wznosi się wysokie, strome wzgórze, zamieszkałe od tysiącleci przez Francuzów, Burgundów, Rzymian, Celtów, a wcześniej jeszcze jakichś nołnejmów.
Rodanem można dopłynąć do Morza Śródziemnego, a w drugą stronę aż do Jeziora Genewskiego i dalej, do Szwajcarii. Płynąc w górę Saony, a następnie jej dopływem, Doubs, można dostać się do kanału, który prowadzi do Renu. A z Renem do Morza Północnego, albo w drugą stronę do Bodensee, czyli aż do Austrii. Drugi kanał łączy Saonę z Loarą i Atlantykiem. (przejechałem na rowerze to wiem )
Amfiteatr. Nie wiem jak to możliwe, ale przeczytałem, że poziom ziemi na wzgórzu podniósł się przez wieki (ptaki naptały?) i wszystkie rzymskie ruiny trzeba było wykopywać. W efekcie rzymski amfiteatr – zazwyczaj budowany w formie całego, zamkniętego budynku, jak współczesne stadiony – przypomina grecki, wykopany w zboczu wzgórza i otwarty na panoramę miasta. A może taki miał być od początku?
Amfiteatr znajduje się na szczycie wzgórza Fourvière i pochodzi z czasów trochę późniejszych, niż założenie miasta (bien sûr :P). Lyon powstał jako osada uciekinierów z Vienne. Gdy po podbiciu Galii Juliusz Cezar wrócił do Italii i rozpoczął wojnę domową, galijskie plemię Allobrogów, zamieszkujące Vienne, zbuntowało się i wygnało stacjonujących w mieście legionistów. Dopiero po śmierci Cezara Rzym przypomniał sobie o całej sprawie. Na razie nie znalazłem informacji o tym, co stało się z buntownikami, ale uciekinierów osadzono w nowym miejscu – właśnie na wzgórzu u złączenia Rodanu i Saony. Oryginalnie nowe miasto nosiło nazwę Colonia Copia Felix Munatia – « Szczęśliwa i Rozwijająca się Kolonia Munatiusa ». Lucius Munatius Plancus był oficerem, który założył osadę, oraz późniejszym senatorem.
Mała grecka amfora z V w. p.n.e. Dowód, że Celtowie prowadzili naprawdę szeroko zakrojoną wymianę handlową: w Kornwalii wydobywano cynę, w okolicach Lyonu żelazo, wszystko to plus niewolnicy szło na południe i wschód, a stamtąd przybywały fikuśne dekoracje, oraz wino. Coś mi mówi, że Grecy i Rzymianie lepiej na tym wyszli.
Współczesna Marsylia zaczynała jako grecka kolonia handlowa.
Płaskorzeźba nagrobna. Tzw. « triumf indyjski », przedstawiający Bachusa na rydwanie, który ciągną dwie indyjskie pantery, w orszaku złożonym m.in. z indyjskich słoni. Po prawej widać pijanego Herkulesa (ten z czapą zrobioną z głowy i łap lwa), który przystawia się do nimfy (urwało ją trochę, zostały tylko nogi). Jakiś znajomy próbuje go powstrzymać. Bezskutecznie. Mogę sobie łatwo wyobrazić,że ten motyw był częstym tematem obwoźnych teatrów. Pijany twardziel próbuje zrobić coś bardzo głupiego, a kilku dużo słabszych od niego kumpli próbuje go powstrzymać. L’hilarité s’ensuit.
Zmarłym był zapewne jakiś bogaty mieszkaniec miasta. Zamiast jak każdy napisać na swoim nagrobku kim był i co robił, zdecydował się na scenę z mitologii, a napis umieścił gdzie indziej. I teraz już nie wiemy kim był. Ale scena bardzo ładna. W zeszłym roku naoglądałem się takich scen na nagrobkach w Atenach, ale ten jest dużo dokładniejszy. Bardziej trójwymiarowy. Karty graficzne poprawili w międzyczasie
Cesarz Klaudiusz urodził się w Lyonie. Gdy, za jego panowania, mieszkańcy miasta wysłali do Rzymu posłańców, skarżąc się na dyskryminację jakiej doświadczają z rąk gubernatora i prosząc o zrównanie w prawach z obywatelami Rzymu (Lyon – wtedy z galijska Lugdunum – już wtedy był dużym miastem), Klaudiusz wyprodukował całą długą mowę do Senatu, chwaląc ich od góry do dołu. Zachowała się połowa, wyryta na tablicy z brązu. Lyon został zrównany w prawach z Rzymem.
Tekst napisany przez Klaudiusza został wyryty w wosku, który następnie został ostrożnie powleczony gliną. Glina została wypalona – wosk wypłynął, zostawiając pustkę, ale wypukłe odbicie liter utrwaliło się w glinie. Na miejsce wosku wlano płynny brąz, który zastygł, zachowując wklęsłe litery. Po wszystkim rozbito cegłę, a litery poprawiono za pomocą dłuta.
Diana sagittas portat et feras necat.
Diana porte flèches et tue bêtes.
Diana strzały nosi i [dzikie] zwierzęta zabija.
Świątynia boskiego Augusta i jego trochę mniej boskiej żony Liwii w Vienne. Vienne to obecnie małe miasteczko, ale dwa tysiące lat temu było to duże miasto na skrzyżowaniu szlaków handlowych prowadzących do Italii, Galii i Hiszpanii. Najpierw celtyckie, potem rzymskie.
Z Vienne wiąże się kilka ciekawych historii, ale chyba nie mam siły ich wszystkich opowiadać. Może tylko jedną: Tutaj dokonał żywota Herod Archelaos, jeden z ostatnich królów starożytnej Judei. Był synem Heroda Wielkiego (tego, który prawie na pewno nie pozabijał żadnych dzieciątek), oraz bratem Heroda Antypasa (tego, który zabił Jana Chrzciciela). Jako król, Archelaos zasłynął okrucieństwem – podobno w trakcie swoich rządów zgładził trzy tysiące osób z wyłącznie prywatnych pobudek. W końcu przerażeni arystokraci zwrócili się do Oktawiana Augusta o pomoc. August wygnał Archealosa do Vienne, a królem ustanowił Antypasa, przy okazji przyłączając część królestwa bezpośrednio do Cesarstwa Rzymskiego.
Ale, co dużo ważniejsze, to właśnie w Vienne lub okolicach urodził się Crixus, Niepokonany Gal z powstania Spartakusa 🙂