Tan m’abellis vostre cortes deman,
qu’ieu no me puesc ni voill a vos cobrire.
Ieu sui Arnaut, que plor e vau cantan;
consiros vei la passada folor,
E vei jausen lo joi qu’ esper, denan.
Ara vos prec, per aquella valor
que vos guida al som de l’escalina,
sovenha vos a temps de ma dolor.

Taką ponętę w prośbie twojej baczę,
że się nie mogę ni chcę taić tobie.
Ja jestem Arnold, co śpiewam i płaczę,
przypominając swój miniony szał,
Rad szczęścia dniowi, że go wnet obaczę.
Teraz przez Boga, co ci władzę dał
wejścia w te światy i na szczyt prowadzi,
proszę, byś w porę o mnie pomnieć chciał.

“Boska Komedia”, Czyściec XXVI, Dante Alighieri, w tłum. Edwarda Porębowicza

Te w sumie osiem wersów to, jeśli nie liczyć krótkich zdań po łacinie, jedyne słowa w “Boskiej Komedii” Dantego w języku innym niż włoski. Arnold jest duchem prowansalskiego trubadura, który został wtrącony do czyśćca za swoje nieumiarkowanie w pożądaniu. Jego pełne miano za życia brzmiało Arnaut Daniel de Ribérac. Żył i tworzył pod koniec XII wieku, na sto lat przed Dantem. Spod jego pióra wyszły jedne z najpiękniejszych średniowiecznych pieśni sławiących romantyczną, często niespełnioną miłość między damami dworu, a ich adoratorami: rycerzami i minstrelami.

W tamtych czasach język prowansalski, obecnie częściej nazywany oksytańskim, rozbrzmiewał na zamkach i dworach całej zachodniej Europy. To w nim tworzyło się pieśni miłosne i poematy, zarówno te podniosłe, jak i przyziemne i sprośne, które można było zaprezentować na jarmarkach i scenach ulicznych teatrów. Marzenia o wybiciu się Oksytanii na niepodległość legły w gruzach wraz z końcem krucjaty przeciw Katarom. Francuskie zwycięstwo przesądziło o tym, iż to francuski będzie językiem warstwy rządzącej, lecz oksytański jeszcze długo zachował wysoki status jako język sztuki i kultury dworskiej. Przez kolejne stulecia powoli tracił na znaczeniu na rzecz języka francuskiego, ale wciąż rozbrzmiewał w miasteczkach i wsiach południowej Francji. Nigdy nie poddany standaryzacji, przekazywany dzieciom przez rodziców w takiej wersji, jaką oni sami otrzymali od swych przodków, podzielił się na wiele dialektów: gaskoński, langwedocki, prowansalski właściwy, owerniacki i limuzyński. Również język kataloński w Średniowieczu był w gruncie rzeczy jednym z dialektów continuum językowego rozciągającego się od północnych Włoch na zachód, aż po Atlantyk,  Nawet swoją nazwę język oksytański poniekąd zawdzięcza dopiero Dantemu, który napisał “niektórzy mówią ‘oc’, inni ‘si’, jeszcze inni ‘oil’”, w ten sposób dzieląc średniowieczne języki romańskie. W najprostszej definicji, język oksytański był więc językiem tych, którzy chcąc powiedzieć “tak” używali słowa “oc”, z łacińskiego “hoc” = “to tutaj”.

occitan_map
Mapka pokazująca rozmieszczenie dialektów oksytańskich na południu Francji i w dolinie Aran w Hiszpanii, gdzie aranejski – dialekt z oksytańskiego kontinuum – jest językiem oficjalnym. Mapka pochodzi z roku 1994, co w przypadku języka starzejącego się, jakim jest oksytański – mówią nim przede wszystkim osoby starsze – oznacza, że obecnie sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.

Punktem zwrotnym stała się Rewolucja Francuska. Nagle znajomość języka francuskiego przestała być jedynie umiejętnością ułatwiającą kontakty z urzędnikami państwowymi. Stała się nieodzowną częścią nowej idei: patriotyzmu. Ale aby zrozumieć, co się zmieniło, musimy jednak jeszcze na chwilę cofnąć się o krok i omówić sytuację językową we Francji w przeddzień Rewolucji.

Francja czasów Ancien Régime roiła się od dialektów, a władcom nigdy specjalnie nie zależało na zmianie tej sytuacji. Co prawda założona w 1635 roku Académie Française od początku swojego istnienia pracowała nad ujednoliceniem języka francuskiego, ale po pierwsze głównie zależało jej na walce z anglicyzmami, a po drugie nawet sam dwór królewski nie zawsze stosował się do jej zaleceń. Nikogo nie interesowało Jakim językiem mówili chłopi i robotnicy. Do popularyzacji języka francuskiego w niższych warstwach społecznych trochę przyczyniała się co prawda literatura: książki i gazety. Ale książki były rzadkie i na tyle cenne, że zapisywano je w testamentach, a gazety nie docierały daleko poza Paryż. Najpopularniejszą z nich, La Gazette, czytała głównie arystokracja.

Ten brak zainteresowania arystokracji sytuacją językową niższych warstw społecznych nie był niczym zamierzonym. Był to raczej jeden z przejawów bardziej ogólnego oderwania się od rzeczywistości przez klasę rządzącą, co było jedną z przyczyn wybuchu Rewolucji.

Ale niektórzy rewolucjoniści zinterpretowali tę rozbieżność po swojemu: Królowi najwyraźniej było na rękę, że jego poddani z prowincji nie mają dostępu do informacji o tym, co dzieje się w stolicy, oraz iż nie potrafią porozumieć się między sobą – mieszkańcy Prowansji z Bretończykami, potomkowie Normanów z mieszkańcami Franche-Comté, itd. Niewykształconymi, podzielonymi masami łatwiej było rządzić.

Należało to zmienić. Wspólny język miał stać się podstawą nowej narodowej świadomości. Każdy francuski obywatel powinien być w stanie porozumieć się z innym francuskim obywatelem, nieważne z jakiej części Republiki by pochodził. Co więcej, plany wprowadzenia masowej edukacji w gruncie rzeczy wymuszały jeden język, w którym dzieci byłyby uczone i którym umiałyby się posługiwać już od najmłodszych lat.

Głównym adwokatem reformy językowej był Henri Grégoire, biskup, który przyłączył się do rewolucjonistów z własnej inicjatywy. W 1794 roku opublikował on raport o sytuacji językowej we Francji, pod nazwą « Universaliser l’usage de la langue française et éradiquer les langues dites régionales ou minoritaires » (“O konieczności i sposobach zniszczenia gwary, a rozpowszechnienia języka francuskiego”). Z jego – niekoniecznie wiarygodnych – badań wynika, że tuż przed rewolucją we Francji istniały trzydzieści trzy “gwary” (patois). W przypadku języka oksytańskiego Grégoire wyróżnił kilkanaście dialektów, które uznał za wzajemnie niezrozumiałe. A skoro tak, to nie możemy mówić o wspólnym języku oksytańskim. Są to tylko “gwary”, których dalsze używanie skazuje ludzi na życie w ciemnocie i zacofaniu. Wszystkie je trzeba zastąpić jednym, standardowym językiem francuskim.

Propozycji tych nie udało się rewolucjonistom wprowadzić w życie, ze względu na brak czasu i pieniędzy. Ciągłe wojny uniemożliwiały skupienie się na długofalowej reformie edukacji, a po upadku Napoleona cały plan został odłożony do szuflady. Ziarno zostało jednak zasiane: podczas wojen żołnierze byli zmuszeni porozumiewać się ze swoimi przełożonymi, oraz z towarzyszami z innych regionów Francji, standardowym językiem francuskim. Wielu z nich doceniło ideę jednego wspólnego języka i po powrocie do domu nie miało nic przeciwko, by ich dzieci uczyły się francuskiego. Oksytański, tak jak setki lat wcześniej utracił status języka dworskiego, zaczął tracić również wyedukowane elity prowincjonalnych miasteczek. Zaczynał być postrzegany jako język wsi i nizin społecznych.

Co ciekawe, Henri Grégoire był równocześnie gorącym zwolennikiem zniesienia niewolnictwa, oraz równości wszystkich obywateli wobec prawa. To pokazuje, jak mylące czasem bywa przykładanie naszych współczesnych standardów do sytuacji sprzed wieków.

W końcu jednak, w latach osiemdziesiątych XIX wieku, doszło do reformy edukacji. Jules Ferry, premier i minister edukacji, wprowadził w życie pomysły Henriego Grégoire. Szkoły publiczne stały się miejscami, w których nie tylko nauczano w języku francuskim, ale również gdzie nie wolno było uczniom mówić w żadnym innym języku, ani na lekcji, ani pomiędzy sobą. Za złamanie zakazu groziły kary cielesne i publiczna reprymenda. Nauczyciele nazywali dialekty języka oksytańskiego gwarami (patois) i  wyśmiewali je. Każda różnica gramatyczna i każde słowo, które brzmiało inaczej, ale ze względu na wspólne korzenie francuskiego i oksytańskiego budziło skojarzenia, były okazją do pokazania, że język oksytański jest gorszy, bardziej prymitywny od francuskiego, a do tego śmiesznie brzmi. Młode pokolenie zaczęło wstydzić się języka swoich rodziców. Stopniowo “vergonha”, wstyd związany z posługiwaniem się “gwarą” zamiast pięknym językiem francuskim, stał się integralną częścią ich życia.

Ten proces trwał przez pokolenia. Dopiero po drugiej wojnie światowej Francja stopniowo zniosła zakaz posługiwania się dialektami w szkołach publicznych. Nie wystarczyło to jednak, by język oksytański odrodził się, ani nawet nie oznaczało pełnego odwrotu od polityki jednego oficjalnego języka. Zniesienie zakazów było jedynie efektem ubocznym procesów zachodzących w powojennym świecie. Powstało NATO i ONZ, a państwa Europy zaczęły rozmawiać o ponadnarodowym projekcie, który miał je zbliżyć do siebie. Świat się globalizował, a Francja chciała być w awangardzie tych zmian. Niszczenie regionalnej kultury za bardzo przypominało procedery stosowane przez europejskich dyktatorów z czasów przedwojennych, musiało więc zostać zarzucone.

Bez pozytywnej polityki, która zachęcałaby do korzystania z języka oksytańskiego było to jednak za mało. Ludzie, którzy od pokoleń byli uczeni, że publiczne posługiwanie się gwarą to obciach, nie zmienili przyzwyczajeń z dnia na dzień tylko dlatego, że teraz ich dzieci nie były już bite w szkołach, gdy odezwały się w lokalnym dialekcie. Nawet prezydent Georges Pompidou, sam pochodzący z wioski w południowej Owernii, stwierdził kiedyś zupełnie na poważnie, że dla regionalnych języków nie ma miejsca w nowoczesnej Francji. Trudno się dziwić, że mimo końca oficjalnej dyskryminacji przez cały XX wiek odsetek osób posługujących się oksytańskimi dialektami nadal spadał, a średnia wieku ich użytkowników rosła.

Obecnie dialektami języka oksytańskiego posługuje się łącznie ok. stu tysięcy osób. Szacunki różnią się od siebie znacznie ze względu na rozproszoną populację i trudności w zdefiniowaniu, kogo można zaliczyć do grona użytkowników oksytańskiego, jak również wciąż pokutujące przekonanie o prymitywności i niższości tego pięknego języka. Ludzie, którym ankieterzy zadają pytania, mogą nie przyznać się do posługiwania nim, lub deprecjonować jego znajomość, twierdząc, że mówią nim tylko od czasu do czasu, podczas gdy naprawdę jest to główny język, jakim porozumiewają się ze swoimi rodzicami i dziadkami. Dużo lepiej wygląda sytuacja języka katalońskiego, który dla Katalończyków jest powodem dumy narodowej. Tej dumy brakuje po północnej stronie Pirenejów. Dialekty oksytańskie, którymi kiedyś posługiwali się muzycy i poeci w całej zachodniej Europie, teraz rozproszone i zepchnięte do roli prowincjonalnych gwar, zapewne wymrą w ciągu kilku pokoleń.

Francuska Wikipedia nie posiada osobnego artykułu dla terminu « Vergonha ». Możemy o nim poczytać m. in. po angielsku, hiszpańsku, oksytańsku, katalońsku, sardyńsku, bretońsku, oraz baskijsku.

Votre commentaire

Entrez vos coordonnées ci-dessous ou cliquez sur une icône pour vous connecter:

Logo WordPress.com

Vous commentez à l’aide de votre compte WordPress.com. Déconnexion /  Changer )

Photo Facebook

Vous commentez à l’aide de votre compte Facebook. Déconnexion /  Changer )

Connexion à %s

Ce site utilise Akismet pour réduire les indésirables. En savoir plus sur la façon dont les données de vos commentaires sont traitées.