Une belle armée que vous avez là-bas, émir. Dommage s’il lui est arrivé quelque chose.
Piękną masz armię, emirze. Szkoda, żeby coś jej się stało.
Dommage que je ne puisse pas rester et participer à la bataille. Ce sera mieux si je mets les voiles.
Szkoda, że nie mogę zostać i wziąć udziału w bitwie. Będzie lepiej, jeśli się stąd zwinę.
Jak myślicie, która bitwa w historii była najbardziej niezwykła? Wiele osób – do całkiem niedawna jeszcze ja – zakrzyknie bez wahania, że Termopile, gdzie trzystu Spartan o ciałach wyrzeźbionych na hollywodzkich siłowniach, odzianych w same majtasy i płaszcze, stawiło czoła demonicznym zastępom perskiego Króla Królów w serii pojedynków w slow motion.
No, dobrze. Bitwa pod Termopilami nie wyglądała tak jak na filmie, ale faktycznie miała miejsce. Wiem, bo byłem i widziałem tablicę pamiątkową. Ale do rzeczy. Termopile są ważne ze względu na swoją legendę, ale było też wiele innych bitew, w których przeważające siły wroga zostały powstrzymane, lub przynajmniej doznały poważnych obrażeń z rąk grupki dzielnych obrońców. Zdarzały się też regularne bitwy, w których kilkakrotnie mniejsze siły wygrywały dzięki przewadze technicznej i geniuszowi dowódcy. W 208 lub 209 n.e. pod Czerwonymi Klifami w południowych Chinach sprzymierzone siły dwóch małych królestw, Shu-Han i Wu, dysponując wspólnie być może 50.000 żołnierzy, pokonały pięciokrotnie liczniejszą armię Cao Cao, władcy północnych Chin. W 636 n.e. nad rzeką Yarmouk w Syrii, Khalid ibn al-Walid, arabski generał, dowodzący 20.000 wojowników pokonał ponad stutysięczną armię bizantyjską. Była to jedna z najważniejszych bitew w historii świata. Dzięki wygranej Arabowie mogli zająć cały Bliski Wschód i bez większych przeszkód podbić północną Afrykę, a Wschodnie Cesarstwo Rzymskie (a.k.a. Bizancjum) nigdy już nie wróciło do dawnej potęgi. Były też Cannae i Hannibal. Była Gaugamela i Aleksander. Były Austerlitz i Waterloo. Było Verdun. Był Stalingrad.
Ale była tylko jedna bitwa pod Cerami na Sycylii, gdzie 300 – słownie, trzystu – Normanów, walcząc w zasadzie bez żadnego większego planu, ani finezji, rozbiło 50-tysięczną armię Arabów i Berberów, a następnie zabiło jakieś 35 tysięcy z nich.
W IX wieku naszej ery Arabowie najechali i stopniowo, mozolnie, zamek po zamku, zdobyli Sycylię (zdobywanie Sycylii po kawałku powtarzało się w historii wielokrotnie – taka specyfika wyspy usianej wzgórzami z fortecami na czubkach). Sycylia należała wcześniej do Bizancjum i była zamieszkana głównie przez Greków. Podbój trwał blisko sto lat i skończył się dopiero, gdy z pomocą Arabom przyszli Berberowie – muzułmanie, lecz z innej grupy etnicznej. Powstał arabski Emirat Sycylii, rządzony z Palermo i raz po raz wstrząsany rewoltami i przewrotami pałacowymi.
W połowie XI wieku w południowych Włoszech pojawili się Normanowie, początkowo jako najemnicy, wykorzystywani w lokalnych wojenkach między włoskimi księstwami, Bizancjum, papieżem i arabską Sycylią. Nigdy nie było ich zbyt wielu, ale szybko okazało się, że ta banda nieokrzesanych, francuskojęzycznych rycerzy z drugiego końca Europy stanowi najlepszą ciężką konnicę, z jaką inne wojska miały nieprzyjemność się zderzyć. Byli wysocy, potężnie zbudowani, i nie bali się niczego. Nim lokalni arystokraci zdążyli się zorientować, Normanowie sami zaczęli zdobywać zamki i miasta i ogłaszać się ich władcami. W 1061 na własną rękę zaatakowali również Sycylię.
W tym samym roku Roger de Hauteville, jeden z normańskich przywódców, zdobył małą sycylijską twierdzę o nazwie Troina i zamienił ją w swoją bazę wypadową. Przez następny rok łupił okoliczne miasteczka i wygrywał potyczki z niezorganizowanymi siłami arabskimi, korzystając z faktu, iż emir Ibn al-Hawas zmuszony był bronić swojej głównej fortecy, Enny (znanej również jako Castrogiovanni) przed innymi siłami normańskimi. Dopiero jesienią 1062 emirowi udało się odepchnąć wrogów spod Enny i wyruszyć w pole, by odzyskać zagrabione ziemie. Troina została okrążona. Roger, którego w tym czasie nie było w mieście, zdołał przebić się przez wojska emira, ale wtedy sam znalazł się w potrzasku. Wiosną 1063 zdecydował się więc przebić ponownie, tym razem na zewnątrz, co również mu się udało. W międzyczasie do wojsk arabskich dołączyły berberskie posiłki. Sytuacja Normanów zaczęła wyglądać dość dramatycznie.
Na szczęście dla Rogera arabsko-berberska armia składała się głównie ze słabo wyszkolonej piechoty, a sam emir nie był dobrym dowódcą. W czerwcu 1063 Rogerowi udało się odciągnąć Ibn al-Hawasa spod Troiny w kierunku położonego w pobliżu Cerami. Połowa normańskich wojsk (w sumie ok. 150 rycerzy i 150 piechoty) została wysłana na mury Cerami, gdzie udało się jej odeprzeć pierwszy atak Arabów. Reszta, pod wodzą Rogera, zajęła wzgórze niedaleko miasteczka.
Podobno na wzgórzu, wśród normańskich rycerzy, pojawił się święty Jerzy na białym koniu i zagrzał ich do walki, ale osobiście uważam, że Roger de Hauteville mógł zrobić to samo w prostych, żołnierskich słowach. Gdy Arabowie obrócili się, by odeprzeć szarżę Rogera, z Cerami wyjechała druga grupa normańskich rycerzy i zaatakowała niedoświadczonych żołnierzy od flanki. Pięćdziesięciotysięczna armia wpadła w panikę. Pole przed Cerami zamieniło się w krwawą rzeźnię. Ibn al-Hawas uciekł. Nigdy więcej nie był już w stanie zagrozić Rogerowi. Normański podbój Sycylii trwał jeszcze niecałe trzydzieści lat, ale w dużej mierze polegał już tylko na zdobywaniu jednego zamku po drugim.
dommage (m) = dosł. szkoda, strata materialna. Słowo często używane w zwrotach prawniczych, ubezpieczeniach, itp. W takich wypadkach nie używamy rodzajnika określonego – mówimy o stracie w sensie trochę abstrakcyjnym, niepoliczalnym. dommage subi = poniesiona szkoda, dommage corporel = uszkodzenie ciała. Ale też w sensie potocznym: « quel dommage! » = « jaka szkoda! ». Pochodzi z łac. damnum (= uszkodzenie, strata), z którego to słówka mamy też damner (= potępiać; przeklinać (rzucać klątwę) ) i condamner (= skazywać; ale również potępiać).
damnation (f) = potępienie.
damné = przeklęty; używane czasem jako lekki wulgaryzm (« ces damnés Galoises! » = « ci przeklęci Galowie! »).
I teraz uwaga. W wyrażeniu:
dommage si… = szkoda by było, żeby… – zdanie podrzędne piszemy w trybie oznajmującym, ale już w przypadku:
dommage que… = szkoda, że… – zdanie podrzędne będzie w subjonctifie.
Dommage que tu ne sois pas ici = Szkoda, że Cię tu nie ma.
Dommage que je n’aie pas acheté de fraises = Szkoda, że nie kupiłem truskawek.
Dommage que je t’aie épousé = Szkoda, że za Ciebie wyszłam.
Une réflexion sur “dommage (68)”